Spektrum

Wędrowcze! Cóż przygnało cię ku tak odległym zakamarkom Latających Wysp? Czyżbyś szukał wiedzy tajemnej, która nawet mieszkańcom Eteru często bywa obca? A może pragniesz dowiedzieć się, dlaczego nękają Cię po nocach mroczne istoty? Muszę przyznać, że odważny z Ciebie podróżnik, jeśli pragniesz poznać tajemnice Spektrum, czy też, jak niektórzy lubią go nazywać, Świata Spektralnego. Nim jednak zagłębię się w szczegóły, pozwól, że opowiem Ci pewną legendę.

Setki, jeśli nie tysiące lat temu, na odległej wyspie, swoją wieżę miał pewien czarodziej. Choć lat na karku liczył już sporo, kolejne wiosny mijały, a on wciąż w głowie miał tylko jeden cel. Wyspa, na której przyszło mu prowadzić swoje badania nie była bowiem jego rodzinną wyspą. Ba! Nie była nawet zbliżona do sielankowego raju, jakim opisywał malutki kawałek skały na którym się wychował. Wyspa rodzinna naszego bohatera nie dryfowała już jednak w przestworzach. Podzieliła los wielu sobie podobnych, które w bliźniaczych okolicznościach runęły w niekończącą się otchłań. Nietrudno wyobrazić sobie niewielką wysepkę, gdzie wydobycie kryształu z jej podstawy posłało ją ostatecznie nieuchronnie w przepaść wraz z mieszkańcami. Nasz czarodziej doświadczył wątpliwej przyjemności przekonania się o tym na własnej skórze i jako jeden z niewielu uszedł z życiem, gdy jego rodzinny kawałek ziemi przepadł bezpowrotnie. Tak też nie powinno nikogo zdziwić, jeśli zdradzę, że czarodziej ów był conajmniej sceptyczny, kiedy przyszło do korzystania z przedmiotów z kryształu. Jego własna różdżka zawierała w swoim trzonie niewielki kawałek kamienia z dawno już pogrążonej przez otchłań wyspy. Toteż nawet ona stanowiła okrutne przypomnienie o tym paskudnym wydarzeniu. Czarodziej nasz jednak nie był głupcem i wiedział, że do pewnych zaklęć kryształy są niemalże niezbędne. Wiedział również, że gdyby udało mu się stworzyć kryształ, omijając przy tym proces wydobycia, jego misja życiowa byłaby kompletna. Pomimo wyszydzeń ze strony innych magów, był on zdeterminowany, by przemienić szkło w kamień szlachetny. I tak, kolejne lata mijały, a ten nadal pracował nad jednym i tym samym. Aż wreszcie, gdy kolejna jesień miała się ku końcowi, nastąpił przełom. Niektórzy powiadają, że w wyniku przepełnienia magią szkło dało czarodziejowi wgląd do świata zawieszonego między krainą ludzi a Eterem. Inni przekonani są, że to właśnie jego nieudane zaklęcie dało początek istnieniu Spektrum. To, co mag zobaczył wtedy w odbiciu na szkle przeraziło go. To jednak był jedynie początek. Wkrótce ludzie na całym świecie zaczęli dostrzegać w lustrach, szybach, czy nawet szklanych wazach refleksje czegoś znacznie bardziej tajemniczego.

Jeśliby przejrzeć dokumentacje magiczne, których od tamtego czasu uzbierało się naprawdę sporo, można wnioskować, że Spektrum jest w istocie wymiarem na granicy światów ludzi i duchów. W pewnym sensie więc magowi z legendy udało się osiągnąć swoisty sukces, albowiem podobne właściwości wykazują same kryształy. Zgodnie z podaniami, Świat Spektralny z początku był swego rodzaju odbiciem, wariacją świata materialnego równie skrzywioną co obraz w potłuczonym lustrze. To, co faktycznie czarodziej ujrzał wtedy w szkle wciąż jest przedmiotem debat. Najbardziej prawdopodobna teoria głosi jednak, że najzwyczajniej było to jego pierwsze zetknięcie się z demonem. Moja osobista teoria na ten temat jest trochę bardziej złożona, jednak pozwolę sobie ją darować. O wiele ciekawszą kwestią jest to, co śmiałek poszukujący niebezpieczeństwa sam może spotkać w Świecie Spektralnym.

Istoty zamieszkujące Spektrum podzielić można na dwie zasadnicze kategorie. Pierwszą z nich są zjawy, które posiadają pełną swobodę przemieszczania się między tą, a pozostałymi płaszczyznami. Z uwagi na to, można w niektórych podaniach spotkać się z określeniem Spektrum jako Świata Zmarłych. Jest to pojęcie o tyle mylne, że same zjawy stanowią zasadniczą mniejszość, jeśli chodzi o mieszkańców tegoż wymiaru. Błędne rozumowanie wynikać może natomiast z faktu, że z uwagi na ich łatwość dotarcia do świata ludzi, są one znacznie częściej widywane aniżeli właściwi mieszkańcy Świata Spektralnego. Szereg istot nazywanych zbiorowo demonami przez długi czas był jedną wielką tajemnicą. O samych demonach pozwolę sobie opowiedzieć przy innej okazji. Warto jednak wspomnieć tu, w jaki sposób przedostają się one do naszego świata oraz, analogicznie, w jaki sposób śmiertelnicy i poszukiwacze kłopotów zapuszczali się już wielokrotnie w odmęty Spektrum.

Od początku jego odkrycia Świat Spektralny był wręcz nierozerwalny ze światem ludzi do tego stopnia, że w istocie przypominał jego lustrzane odbicie. Było to zderzenie szokujące. Trzeba mieć na uwadze, że w tamtym czasie granica między światami istniała w zasadzie tylko umownie. Było to na tyle kłopotliwe, że w wyniku nieszczęśliwego wypadku nieuważny osobnik mógł niekontrolowanie zapaść się we własne lustro. Zważywszy na naturę Spektrum, od samego początku pojawiły się głosy za tym, by podjąć próbę odcięcia się od nowo poznanego wymiaru. W jednej z najstarszych kronik Rano czytamy:

Dzień i noc przez dekady zastępy magów trwoniły swe siły, by diabelne otchłanie odegnać. Daremno. Jako cienie i mroczne widma jawiły się wciąż demony, bezkarnie plwając na ich wysiłki. Ale im groźniej rysowały się te odbicia, tymże wytrwalej rzucano czary. I z każdym zaklęciem bledło lustro ziejące mrokiem. I z każdym kolejnym wysiłkiem odbicie zmieniało się, nie przypominając już nic, co znane było ludzkiemu oku.

Rzecz jasna współcześnie wiemy, że choć samo Spektrum potrafi być miejscem niezwykle niebezpiecznym, reakcja ówczesnych badaczy była nad wyraz przesadzona. Strach przed nieznanym definitywnie jednak był główny czynnikiem kierującym kolejnymi próbami zamknięcia przejść do świata demonów. Kolejne próby okazywały się częściowo skuteczne, choć nigdy nie były one tak owocne, jak liczono.

Kluczową rolę gra tu niewątpliwie szkło, lecz, w granicach rozsądku, niemal każda dająca względnie ostre odbicie powierzchnia może stanowić furtkę do świata demonów. Zanotowano już przypadki czarownic, które śmiejąc się znikały w swoich świeżo wypolerowanych kotłach alchemicznych, by niedługo potem pojawić się w lustrze w łazience. Tu również warto zdementować pewien często powielany mit. Dzięki rzucanym przez lata zaklęciom, obecnie do świata demonów nie da się wejść przypadkiem. Przechodząc przez powierzchnię odbitą istotne jest przede wszystkim, by zachować pełne skupienie na swojej intencji przedostania się do Spektrum. Dlatego też fizycznie nie trafi do niego nikt, kto wpierw w choćby szczątkowej formie nie wiedział o jego istnieniu. To samo z resztą tyczy się demonów, choć o ile wiem, tam podobna wiedza jest znacznie bardziej powszechna.

Badania nad Spektrum trwają dalej, jednak istnieją też liczni zwolennicy poglądu, iż jedynym słusznym torem działania jest pozostawienie zarówno świata jak i jego mieszkańców w spokoju. W ostatnim czasie popularne stało się hasło „Sprawy Demonów to Sprawy Demonów”, nawołujące zbyt nadgorliwych ciekawskich do (pozwolę tu sobie użyć kolokwializmu), siedzenia cicho i nie zadawania zbyt wielu głupich pytań. Pogląd ten wydaje się być również popierany przez wielu wysoko postawionych magów, inni jednak nadal stoją murem za podjęciem prób poznania wszystkich tajemnic Spektrum. Nie mnie oceniać, co w tym przypadku jest opcją rozsądniejszą. Mam nadzieję natomiast, że zaspokoiłem choć trochę Twoją ciekawość, podróżniku. Miłego zgłębiania wiedzy!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wprowadzenie